Polacy nie obawiają się łysienia, a jakiekolwiek działania w zakresie profilaktyki deklarują dopiero w momencie dostrzeżenia pierwszych symptomów nadmiernej utraty włosów.
Najczęściej do lekarza lub farmaceuty
Zdaniem 36% Polaków, dostrzegając pierwsze, widoczne symptomy łysienia, należy udać się do lekarza. Nieco mniej, bo 32% mężczyzn uważa, że aby rozwiązać problem nadmiernej utraty włosów, wystarczy wizyta w aptece i rozmowa z farmaceutą. Wyniki raportu „Męska głowa do kontroli”, przeprowadzonego na rzecz kampanii „Moja REGENeracja” pokazują jednak także, że w momencie dostrzeżenia problemu, prawie 13% panów nie zareagowałoby w żaden sposób, ponieważ według nich nie ma możliwości uniknięcia łysienia.
- Problem wypadania włosów jest postrzegany jako bardziej medyczny niż kosmetyczny, stąd wielu respondentów zdecydowałoby się na wizytę u lekarza lub w aptece. Optymistyczny jest fakt, że tylko 13% badanych nic by z tym nie zrobiło - komentuje Lidia Flis, psycholog, ekspert kampanii „Moja REGENeracja”.
Co na to dr Google?
Dla 31% polskich mężczyzn, najlepszym źródłem wiedzy o przeciwdziałaniu nadmiernemu wypadaniu włosów jest Internet. Co ciekawe, aż 12% badanych podkreśliło, że byłoby to jedyne źródło, z którego by skorzystali.
- Wysoki odsetek mężczyzn szukających porad w Internecie, potwierdza obecny trend, zgodnie z którym Polacy coraz częściej decydują się zaufać Sieci w sprawie swojego zdrowia. Aktywność ta jest podejmowana nie tylko przed wizytą u lekarza, aby się samemu zdiagnozować i rozmawiać ze specjalistą o konkretnych sposobach leczenia, ale także często zastępuje samą wizytę w gabinecie. Jakie są tego przyczyny? W XXI wieku większość osób ma dostęp do Internetu i regularnie z niego korzysta. Wpisanie w wyszukiwarkę własnych objawów trwa kilkanaście sekund, zarejestrowanie się u specjalisty - znacznie dłużej, nie mówiąc już o samym czasie oczekiwania na wizytę, który może wynosić nawet kilka miesięcy. W przypadku osób, które szukają recept na poprawę własnego zdrowia na rozmaitych forach i listach dyskusyjnych, działa reguła społecznego dowodu słuszności - jeżeli inni internauci stosują dany środek, takie działanie musi być słuszne. Wreszcie, w przypadku dolegliwości takich jak wypadanie włosów, które obniżają naszą samoocenę i mogą być źródłem skrępowania, zasięgnięcie porady u doktora Google jest anonimowe, a co za tym idzie znacznie łatwiejsze, niż otwarte nazwanie swojego problemu w przychodni czy w aptece - komentuje Lidia Flis, psycholog, ekspert kampanii „Moja REGENeracja”. - 12% ankietowanych zaznaczyło, że w przypadku pierwszych oznak łysienia skorzystałoby jedynie z pomocy Internetu. Takie działanie niesie za sobą ryzyko błędnej diagnozy i zastosowania kuracji, która zamiast pomóc może nawet zaszkodzić - dodaje ekspert.
- Wiele osób, które poszukują porad w Internecie natrafia na propozycje kupna dermokosmetyków i wyrobów medycznych, których producenci zapewniają o niezwykle skutecznym działaniu, na przykład takie, które mają przywrócić piękne włosy w krótkim czasie. Obietnice te są szybko weryfikowane przez pacjentów, którzy podczas wizyty w gabinecie lekarskim wspominają o nieskutecznych próbach samodzielnego ratowania włosów. Brak efektów powoduje, że mężczyźni szybko zniechęcają się do produktów pielęgnacyjnych, nawet tych, które prawidłowo dobrane i odpowiednio długo stosowane mogłyby okazać się im pomocne - komentuje Anita Tarajkowska - Olejnik, ekspert kampanii „Moja REGENeracja”.
Lepiej zapobiegać niż leczyć
Najskuteczniejszą formą przeciwdziałania nadmiernemu wypadaniu włosów jest profilaktyka. Stosowanie odpowiedniej diety bogatej w witaminy i mikroelementy, unikanie stresu, używanie preparatów wzmacniających wzrost włosów i unikanie zbyt częstych stylizacji w wielu przypadkach, może pozwolić uniknąć problemu.
Badanie zostało zrealizowane w dniach 03-09.02.2016 r., na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie 1003 mężczyzn, w wieku 20-50 lat.